Drzwi do tej sali są wielkie ciezkie i szczelne...
Wiekszość próbuje otwierać je bez większego skutku całe swoje życie. nieliczni po długiej tyrce w końcu do niej wchodzą. Inni jeszcze z czasem wypadają z niej z hukiem...Ale tylko nielicznym udaje się tam wedrzeć nagle i niespodziewanie (rozwalając z kopa te monstrualne wrota) , tak że wszyscy zgromadzeni na tej sali, momentalnie wstają zdezorientowani na baczność i próbują zrozumieć jak to sie mogło stać i kim są ci którzy, sie na to porwali.Te dwa obdartusy, górskie punki, pojawiły sie w tym eleganckim miejscu zupełnie nieoczekiwanie i bez zadnego zaproszenia. Mało tego, wcześniej kiedy próbowali delikatnie z wrodzoną sobie elegancją na milimetr rozchylić owe drzwi, to o mało co nie ucietą im paluchów (List:) Dzisiaj (cytując klasyka: ..."na tej sali wersalu juz nie będzie!)po rozstawiali wszystkich po kątach,stoją dumnie na środku...i zadają pytanie:
i kto jest teraz debeściak?:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz