poniedziałek, 17 listopada 2008

FREE STYLE KITE CAMP 2008 zakończony

Free style Kite Camp Dingle Ireland from NadajemyTV on Vimeo.
A no własnie!Jeszcze przed chwilą wyjeżdżaliśmy w piątek po południu z Lucan a, już dzisiaj jest poniedziałek i wszystko co wydarzyło się w weekend pozostaje już historią. Ale za to jaką! Całe szczęście że poza Dublinem i wszystkim co jest związane z tym niezafajnym miastem, Irlandia to także: Atlantyk, Góry oraz wspaniali ludzie.Nie dotarła tam jeszcze propaganda recesji,kryzysu. Ludzie jacyś tacy przewietrzeni:), uśmiechnięci i nie krzywią się na wiadomość o tym że jestes z Polski. Ale do rzeczy!Impreza zgromadziła ok.15 zawodników z Szwajcarii, Słowacji,Czech,Irlandii i Polski.Dopingowała ich spora grupa przyjaciół i fanów tego widowiskowego sportu. Kite Camp został zorganizowany przez pierwszą Polską Szkołę Kite Surfu w Irlandii :
www.kite-way.com Pogoda nie rozpieszczała organizatorów.Były jednak momenty w których siła wiejącego wiatru pozwoliła na rozegranie większosci konkurencji i wyłonienie zwycięzców.Nie to jednak było najważniejsze w całym tym magicznym spotkaniu.Najważniejszy był klimat, duch panujący wsród wszystkich uczestników tej imprezy.
Te 3 dni spędzone w międzynarodowym towarzystwie wśród sprawdzonych przyjaciół utwierdziły mnie w przekonaniu że warto w Irlandii zostać, poznawać ją, eksplorować i nie zwracać uwagi na te gęstniejące, coraz bardziej śmierdzące polonijne klimaty panujące w Dublinie.
W sobotę spędziliśmy w wodzie ok 6 godzin. Temperatura powietrza ok 12. stopni! spore fale. Czasami padał deszcz żeby za chwile świeciło słońce. Nakręciliśmy Z Mrufkazem sporą porcję materiału.Do naszej dyspozycji był potwór Jet Ski Yamahy z 250 konnym napędem strumieniowym.
Jak widać na załączonej fotce, nie łatwo jest pracować w wodzie przy sztormowej pogodzie.Filip wysadził mnie w środku tej oceanicznej zadymy i kręciłem jego ewolucje na tym skuterze wodnym.Zapewniam że materiał jest naprawdę czadowy!
W nocy z soboty na niedziele odbyło się przy 6 reflektorach z generatorem prądu: "Kite night jam session", wymagające od startujących sporej odwagi i umiejętności.Wystarczy dodać że, jeden z zawodników ( późniejszy zwycięzca całej imprezy ) Irlandczyk Mark uszkodził w nocy swoją ulubioną deskę.Surfowanie w nocy przy prawie zerowej widoczności nie należy do najłatwiejszych zajęć na tym świecie.
Niedziela to już pełny chilliout, tzw. land kite a, więc szkolenie umiejętnosci posługiwania się samym latawcem.Próbowalismy i my ( Mruwa i Waldasso).Warto nadmienić że wyjątkowe uzdolnienia w temacie sterowanie kitem wykazał kolega Mrufkaz, który dosłownie po paru godzinach zdaniem instruktorów był gotowy do wejscia do wody z deską i latawcem.Nie można nie wspomnieć o naszej bazie.Lokalne B&B należące do jednego z najlepszych windsurferów w europie z lat 90' Jimmiego Knoxa. W paru hotelach, hostelach czy B&B na świecie już byłem ale takiej atmosfery, takiego luzu, genialnego serwisu i UWAGA: JEDZENIA!!!!!! jeszcze w swoim życiu nie doświadczyłem!
Reasumując to jedna z najfajniejszych imprez ostatnimi czasy.Wspaniałe miejsce, wspaniali ludzie których, wszystkich serdecznie pzdrawiam!!!Już niedługo kolejne spotkanie, tym razem swiąteczne.Dzieki serdzeczne dla Łukasza głównego mózgu tej zadymy.Jak tak dalej stary pójdzie to na te imprezki będą przyjeżdżać ludzie z calej europy! A nadajemy TV bedzie miało co nadawac przez następne 25 lat a może nieco dłużej :) czego sobie i Wam życze! PZDR WAldasso P.S zapraszamy do galerii foto na set: kitecamp 08. Za chwile relacja video !!!! siemanko

cytat z...

http://ekstra.sport.pl/ekstra/1,151825,19971902,amazonski-triatlon.html?disableRedirects=true - Cały czas płynąłem za Marcinem na wynajęte...